Je suis (Jestem)

ALDONA NOWOWIEJSKA

Chansons poétiques et autres...

 

(traductions collégiales Nowowiejska, Bertino, Malézieux)

 

 

La nativité (Narodziny dzieciątka)

 

Les mousses ont dit : "Ah quelle merveille, il faut fêter cela !"

Les piverts discutent avec un chêne de l'heureux événement.

Les chuchotements ont envahi les herbes,

La nuit est venue avec toutes ses étoiles.

 

La lune dorée telle les joues d'un cuisinier

S'est levée et a dit au vent : "souffle sur les herbes."

Et le vent s'est mis à souffler sur les herbes,

 

La lune curieuse regarde d'en haut,

Et là bas un enfant est couché dans la paille,

Petit nain né sous la pleine lune...

 

Le vent a ordonné d'appeler les animaux,

La vieille lune, les danses et les chants

A la gloire de ce petit enfant doré et mystérieux.

 

Les lucioles flamboyantes ont été saluées par le ruisseau

Et la forêt a grincé comme un vieux buffet

Rempli de lièvres et d'herbe.

 

Konstanty Ildenfons Gałczyński

 

 

Narodziny dzieciątka

 

Mchy mówiły « Ach cóż za złocistość ?

Chyba będzie jaka uroczystość ».

Dzięcioł z dębem rozmawiał znacząco,

że się cudo zdarzyło na łące.

 

Potem poszły poszumy trawami,

przyszła noc ze wszystkimi gwiazdami,

wzeszedł księżyc rumiany jak kucharz,

rzekł wiatrowi : «Ty mi trawy rozdmuchasz ! »

 

I rozdmuchał wiatr posłuszny trawy,

zerknął z góry w nie księżyc ciekawy,

a tam dziecko leżało w sitowiu,

krasnoludek zrodzony na nowiu.

 

Więc przywołać rozkazał stworzenia,

stary księżyc, i tańce i pienia

ku czci czynić dzieciątka onego,

złocistego, niewiadomego.

 

I świetlików ognistą czeredę

witał strumień płynący w dół.

A bór skrzypiał jak stary kredens

pełen zajęcy i ziół.

 

Konstanty Ildenfons Gałczyński

 

 

Gula gula (regarde regarde)

 

(traditionnel lapon)

 

 

Percevoir

 

Percevoir - un murmure dans les Arbres -

Trop faible - pour être le vent -

Une Etoile - pas trop loin pour qu'on la cherche -

Ni trop près - pour qu'on la trouve -

 

Un long – long Jaune - sur le Gazon -

Un Tumulte comme de Pieds -

Non audible - comme le Nôtre - pour Nous -

Mais plus Mélodieux - Plus délié -

 

Un Trottinement de petits Bonshommes

Vers des Maisons invisibles -

Tout cela - et plus - si je ne le racontais -

Jamais on ne le croirait -

 

Des Rouges–Gorges dans le lit à Roulettes

Combien j'en découvre

Dont la Chemise ne peut cacher les Ailes

Malgré leurs efforts.

 

Mais voilà, j’ai promis de ne rien dire –

Pourrai-je trahir Ma Parole ?

Alors allez votre chemin – moi j’irai le Mien –

Nul danger que vous manquiez la Route.

 

Emily Dickinson

 

 

Ronde de nuit

 

Frères du jour et de la nuit

J’attends vos ordres vos désirs

Je n’ose pas depuis plusieurs jours

Regarder dans la glace

J’écoute tout simplement ŕ l’affût

Et je n’entends rien

Un grand sac baille

Mes souliers sont à la porte

Et une voix qui moue l’amour

Grimpe le long des murs en fleurs

J’attends toujours

Et puis rien

 

Frères du jour et de la nuit,

Est-ce moi est-ce vous

Qui glissait sans trêve et sans rêve

Sans merci

Le long de ce grand mur taché

Et qui entendait vos longues mains à tâtons

A minuit

Frères du jour et de la nuit

On frappe on regrette on désire

Un corps blanc

Et des yeux

Des yeux

Des yeux

 

Philippe Soupault

 

 

Święty Franciszek

 

Ptakowie kwiatowie

Łanie weseli

Alleluja lelija

Ewangelii angelii

Światu wołali

 

Nie wiemo

Chwalemo

Płakali

 

Niebianie Polanie

Słodkiej światłości

Jezusie gołąbku

Miłości

 

Julian Tuwim

 

 

Je suis (Jestem)

 

Je suis de l’eau qui ruisselle

Des feuilles qui tremblent

Heurtées par le son du vent rapide

Je viens du soir qui ne veut pas dormir

Qui regarde opiniâtrement

Qui regarde de ses yeux d’étoile affamée

 

La nuit par les veines bleues

Dans chaque fibre du corps

Dans le bout des doigts

Palpite avec une ardeur inassouvie

 

Je suis la voix cassée

Qui se tait sourdement

Au dessus de moi

Les jours avec de grandes ailes vides

Passent...

 

Halina Poświatowska

 

 

Jestem (Je suis)

 

Jestem z upływającej wody

z liści które drżą

trącane dźwiękiem wiatru

przelatującego pośpiesznie

 

jestem z wieczoru

który nie chce usnąć

patrzy uparcie

głodnymi oczami gwiazd

 

noc poprzez niebieskie żyły

w każdym włóknie ciała

w końcach palców pulsuje

namiętnym niespełnionym.

 

jestem schrypłym głosem

milczącym głucho

nade mną dni

o wielkich pustych skrzydłach

mijają...

 

Halina Poświatowska

 

 

Automne (Jesień)

 

Silence, silence, automne, septembre

Des rubans se couchent sur les champs

Les voix et les couleurs s'éteignent

L'automne polonais - comme chez Pol.

 

Les graines se moulent dans le moulin,

Le vent, le moulin et la vareuse.

Le moulin du temps sépare, comme dans la machine,

Le lait de la vie.

 

Le sommeil me prend comme un ours,

Mais on ne peut pas dormir la nuit.

L'automne, comme cette vieille sorcière,

Boîte sagement et attentivement

 

La neige vient en diagonale, les corbeaux volent,

La carriole grince sur les chemins de traverse,

Les enfants salis courent dans la neige

Et les cloches sonnent mollement.

 

Par le fleuve froid aux airs d'acier,

S'écoule le vent frais et fort.

La tour à la tête penchée regarde

Les buissons des arbres roux.

 

L'église toute en carreaux noirs

Très touchée par le temps passé,

Le bateau traîne une fumée grise.

Triste, triste, allons dormir.

 

Władysław Iwaszkiewicz

 

 

Jesień (l’automne)

 

Coraz ciszej, jesień, wrzesień,

Pasma ścielą się po polach

Milkną głosy i kolory

Polska jesień jak u Pola.

 

Ziarna mielą się we młynie,

Wiatr, i wiatrak i wiatrówka,

Mleko życia jak w maszynie

Oddziela czasu wirówka.

 

Sen mnie zbiera jak niedźwiedzia,

Ale w nocy spać nie można.

Jesień, jak ta stara wiedźma,

Stąpa mądra i ostrożna

 

Śnieg zacina, wrona leci,

Skrzypi wóz na drodze w skos

Biegną śniegiem czarne dzieci,

Dzwonów zabrzmiał senny głos

 

Rzeką, zimną i stalową

Idzie chłodny, mocny wiew

Wieża z pochyloną głową

Patrzy w gąszcze rudych drzew;

 

Kościół cały z czarnych kratek,

Wiele lat już na nim znać.

Szare dymy snuje statek

Smutno, smutno, chodźmy spać.

 

Władysław Iwaszkiewicz

 

 

Balade du Kilim

 

Dans un jardin luxuriant de légumes et de fruits

Une jeune fille est allongée

Dans une pose de Vénus

Le chou fleur, la ciboulette et la menthe la regardent

En se demandant ce qu’elle fait là.

Les oiseaux du coin l’enchantent,

parmi eux un flûtiste joyeux :

Qui est-ce ? Il est mal habillé et plutôt vilain,

mais il continue à jouer et elle ne sait même pas

quand est-ce qu’elle se met à danser.

 

 

Ballada z makaty

 

Jest sobie zielony ogród

    na wszystkie pory

    w rajskie szczypiory

    w drzew kalafiory.

 

Panna tu leży w jarzynie

(myśli, że na mięcie),

za długie nóżki – podgięte,

obie lewe i przejęte,

    łokcie podpierają brodę –

    z boku widzianą urodę –

    odwrotną urody modę ;

    nad urodą wieniec dziwny

    krakowski z Pelcowizny.

 

Na co panna czeka

z zamyśleniem na flekach ? ?

 

Anilinowe ptaszki

weselą ogród rajski.

Jeden chudy ptaszek

w palcach chłopca śpi,

jak do panny nadszedł –

zagrał fi – fi – fi !

 

A co za plebejusz ?

A co ma za kapelusz ?

 

Kapelusz ma jak dudy.

A gra-ten patyk chudy.

A słychać go za flety,

aż panna tupie we fleki.

Trzepoczą pantoflowe wstążki,

dygają rajskie widoczki.

Panna w tych bucikach

na leżąco fika,

stuka w pantofelki

oberki – sztajerki :

 

Raj tu nielichy,

graj pan-muzyki !

ja pantofelkami

    radi – radi – ra !

 

Maj

 

    mi po głowie

 

ow –

 

    szem nie powiem

 

radi – radi – radi –

        ra – ra !!

 

Graj, panie młody,

do końca pogody,

póki te ogrody

nie stracą urody

a że te ogrody

nie zmienią urody

ody – rydy – rydy

        uha !!

 

Miron Białoszewski

 

 

Lentement (Powoli)

 

Ouvrons doucement le portail

Posément, montons les escaliers

Avançons lentement dans le couloir,

Jusqu'à l’ultime porte

 

Ouvrons le portail de nos bras,

Montons les escaliers deux ans,

Et que les portes attendent pour s’ouvrir

Tout l’éternité

 

Parce que dernière cette porte,

Embrassée par deux fenêtres

Une rose se tient dans un vase.

 

Konstanty Ildenfons Gałczyński

 

 

Powoli otwierajmy bramę (Lentement)

 

Powoli otwierajmy bramę

powoli idźmy po schodach

wolno stąpajmy po korytarzu

do drzwi do drzwi ostatecznych

 

Bramę rąk otwierajmy

po schodach idźmy dwa lata

a drzwi na swoje otwarcie

niech czekają całą wieczność

 

Bo tam za tymi drzwiami

całowana dwoma oknami

stoi róża

         w wazonie

 

Konstanty Ildenfons Gałczyński

 

 

Poésie grammaticale

 

Vous ? Moi ?

Non, personne

personne jamais.

Non vraiment personne jamais.

Comment ? Ni où,

ni quoi,

ni comment ?

Non vraiment personne jamais

nulle part

rien ni personne

jamais

non jamais

jamais jamais jamais

jamais

jamais

non, jamais.

 

Jean Tardieu

 

 

Stołowa piosenka prawie o wszechbycie (chanson de table presque sur l’éternité)

 

Okami sęków

pawi się stół

pawi się stół

         bukowy

         sosnowy

         dębowy

         konar

odkryty w pół

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Ma stół wymiary

         równości

                   z tajemnym bogactwem uchybień

                   z poezją formy

                            po lesie

                            po zmarłym

                            po grzybie

i topografię iście salomonową.

I stało się stół słowo.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Sadzają do stołu

         w koła w prostokąty

         swoje sprawy

         swoje wyglądy

 

___ stół to wół ___

 

podnoszą się od stołu

na wagach

         śniadań

         rozmów

         min …

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

W stole

 

tłum dłoni czyhający też na chiromantę

naczynia słojowate z fermentem przestrzeni

i ten sam co w nich płyn.

 

Gdyby wyłożyć wszystkie linie ?

Gdyby zdobyć drewnianą Jerozolimę ?

Gdyby wozami Eliasza

         przepchać się przez globy i próżnie

które w stole milczą czy dudnią ? …

 

Miron Białoszewski

 

 

Zagubiona w leśniej ciszy

 

Zagubiona w leśniej ciszy,

Ścieżką moją idę wzdłuż,

A cień nikły za mną dyszy,

A cień nikły za mną tuż.

 

Ni go szukam, ni chcę rzucić,

Tylko w piersi brak mi tchu ;

Tylko oczu nie śmiem zwrócić,

By w oblicze spojrzeć mu.

 

Nie uciekam, ani gonię,

Ani płaczę, ani drżę ;

Tylko obie moje dłonie

Załamują same się...

 

Tylko coś mnie tajnie wzrusza

W ten wieczorny, mglisty czas

i wiem, że to moja dusza

Idzie za mną ścieżką w las.

 

Maria Konopnicka

 

 

Vive la rose

 

Mon amant me délaisse

ô gué vive la rose.

Je ne sais pas pourquoi.

Vive la rose et le lilas.

Il va en voir une autre

ô gué, vive la rose.

Ne sait s'il reviendra.

Vive la rose et le lilas.

On dit qu'elle est très belle.

ô gué, vive la rose.

Bien plus belle que moi.

Vive la rose et le lilas.

On dit qu'elle est malade.

ô gué vive la rose.

peut-être qu'elle en mourra.

Vive la rose et le lilas.

Si elle meurt dimanche.

ô gué vive la rose.

Lundi on l'enterrera.

Vive la rose et le lilas.

Mardi il reviendra me voir

ô gué vive la rose.

Mais je n'en voudrai pas

Vive la rose et le lilas.

 

(Traditionnel)

 

 

Tryptyk pionowy

 

Sny, moje sny !

Jak dzwon – ten próg.

Patyki cienia wiszą

Brązowo gładzi,

szaro kłuje,

a pod palcami

    rąk i nóg

tak samo –

    mnie

        czy im

kurzą się pnie

        piszczały krosna

    dziurami melodyjnymi :

 

1

 

W dole – w dole – z góry na dół

Cecylia gra na maglu,

kufry, klaty przesuwa,

drewniane zęby – jej męczeństwo –

święta Cecylia w politurach,

koło – manuał - - emmanuel

wał – interwał – fuga.

 

2

 

A ta Dorota – nosicielka,

a kosze jak skóra chleba,

w koszach węgle, na węglach drzewa

schody w pręgach,

    sęki na plecach –

wysoka droga omdlewa.

 

3

 

U góry – szare szare sznury,

u góry święta Weronika

rozpięte ręce w strych – i w strych –

w płachtach bielizny mokra twarz

wysycha i ucicha...

 

...Taki śnie moj ! Stary sprzęcie,

w koronce korzenie masz i czub.

Na zawiasach dzwon się kręci

na zamknięcie

                                      snu.

 

Miron Białoszewski

 

 

Le silence blanc (Biała Cisza)

 

Ton silence taciturne est blanc

lorsque la neige se colle à la fenêtre

je t'ai peint de couleurs de gloire

mais le frémissement a gagné les anges

et les restes d'humilité s'en sont allés.

 

Tu es une coccinelle de Dieu

 

je le croyais

 

comme moi  tu picores ton quotidien

je ferme les yeux et sur les rayons de mes doigts

je te porte au royaume des Dieux

 

Teresa Ferenc

 

 

Biała cisza (le silence blanc)

 

A cisza Twego milczenia jest biała

Gdy śnieg do okna przylgnał

Malowałam cię odcieniami chwały

Ale dreszcz przejął anioły

I śpiesznie zbierając resztki pokory odeszły

 

Jesteś bożą krówką, tak myślałam,

Jak ja grzebiesz w codzienności

Zamykam oczy i na promieniach palców

Podnoszę Cię do godności bogów.

 

Teresa Ferenc

 

 

Il n'est personne (O, nie jest nikt...)

 

Il n'est personne de si misérable,

même vivant de pain rassis,

qui n'ait sa propre étoile sous le grand ciel.

 

Il n'est personne de si fort, de si sûr de soi

dont l'oeil ne cherche l'étoile quelque part au ciel.

 

Maria Konopnicka

 

 

O, nie jest nikt... (Il n’est personne)

 

O, nie jest nikt z nas nędzny tak,

O suchym żyjąc chlebie,

 

Który by gwiazdy własnej, swej,

Na wielkim nie miał niebie !

 

I nie jest nikt z nas silny tak

I taki ufny w siebie,

 

Komu by tęskny nie biegł wzrok

Do gwiazdy - gdzieś na niebie !

 

I nie jest nikt z nas szczęśliw tak,

W rozkoszy czy w potrzebie,

 

Żeby swą gwiazdę aż po grób

Dopatrzeć mógł na niebie.

 

Maria Konopnicka

 

 

Tu m’as dit (Mówiłeś do mnie)

 

Tu m’as dit je t’aime...

Comme personne nulle part ne t’a jamais aimé...

Tu me l’as dit et tes mots ont menti...

Comme personne nulle part n’a jamais menti...

Pourtant l’amour existe

Pourtant la parole existe

Pourtant la vérité existe

Tu m’as dit je t’aime...

Comme personne nulle part ne t’a jamais aimé...

Tu me l’as dit et tes mots ont menti...

Comme personne nulle part n’a jamais menti...

Mais qu’est-ce que c’est l’amour ? Qu’est-ce que c’est ?

Mais qu’est-ce que c’est la parole ? Qu’est-ce que c’est ?

Mais qu’est-ce que c’est la vérité ? C’est vrai qu’elle existe.

 

Aldona Nowowiejska

 

 

Mówiłeś do mnie

 

Mówiłeś do mnie kocham kocham kocham kocham kocham...

Nikt nigdy nigdzie ciebie nie kochał kochał kochał, ciebie nikt...

Mówiłeś do mnie a słowa twoje kłamały kłamały, tak jak nikt

Nikt nigdy nigdzie siebie nie kłamał nie kłamał nie kłamał, tak jak ty.

Ale przecież jest miłość

Ale przecież jest słowo

Ale przecież jest prawda

Mówiłeś do mnie kocham kocham kocham kocham kocham...

Nikt nigdy nigdzie ciebie nie kochał kochał kochał, ciebie nikt...

Mówiłeś do mnie a słowa twoje kłamały kłamały, tak jak nikt

Nikt nigdy nigdzie siebie nie kłamał nie kłamał nie kłamał, tak jak ty.

Ale co to jest miłość ? Co to jest ?

Ale co to jest słowo ? Co to jest ?

Ale co to jest prawda ? Prawda że jest

Ale przecież jest prawda

Kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham, tak jak nikt

Słowa moje twoje moje twoje zbyt

Nigdy nigdzie nigdy nigdzie nigdy nigdzie nikt

Kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham kocham, może zbyt.

 

Aldona Nowowiejska

 

 

Hymne à l’amour (lettre de Saint Paul aux Corinthiens)

 

Quand je parlerai en langues, celles des hommes et celles des anges et je n'ai pas l'amour, je suis un métal qui résonne, une cymbale retentissante. Quand j'aurai le don de prophétie et la science de tous les mystères et de toute connaissance, quand j'aurai la foi la plus totale, celle qui transporte les montagnes, si je n'ai pas l'amour, je ne suis rien. Quand je distribuerai tous mes biens aux affamés, quand je livrerai mon corps aux flammes, si je n'ai pas l'amour, je n'y gagne rien.

 

L'amour est patient, gracieux est l'amour, il n'est pas envieux, il ne se vante pas, il ne plastronne pas, il ne s'enfle pas d'orgueil … Il ne cherche pas son intérêt, il ne s'irrite pas, il n'entretient pas de rancunes, il ne se réjouit pas de l'injustice mais il trouve sa joie dans la vérité. Il supporte tout, croit tout, espère tout, endure tout.

 

L'amour ne passe jamais.

 

 

Hymn o miłości (Hymne à l’amour)

 

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,

a miłości bym nie miał,

stałbym się jak miedź brzęcząca

albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania

i znał wszystkie tajemnice,

i posiadał wszelką wiedzę

i wszelką możliwą wiarę,

tak iżbym góry przenosił,

a miłości bym nie miał,

byłbym niczym.

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,

a ciało wystawił na spalenie

lecz miłości bym nie miał,

nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,

łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości,

nie szuka poklasku,

nie unosi się pychą ;

nie dopuszcza się bezwstydu,

nie szuka swego,

nie unosi się gniewiem,

nie pamięta złego ;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,

wszystkiemu wierzy,

we wszystkim pokłada nadzieję,

wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje...

 

Bible

 

 

Prière (Modlitwa)

 

Donne nous, Seigneur, la nuit silencieuse avant l'aube.

Une brise douce sur la fenaison.

Pour que nous nous réveillions bien reposés.

 

Prie pour notre sommeil, Sainte Marie, mère de Dieu :

Pour que le vagabond ne se soucie pas de son toit,

Pour que les gardiens de prison s'assoupissent,

Pour que les coupables et les criminels reçoivent l'absolution.

 

Pour que le chemin de la grâce s'ouvre au traître.

Pour que la torche ensanglantée s'éteigne

Et pour l'espion de minuit qui a peur de l'ombre

Qu'il reçoive enfin le pardon

Et qu'il s'endorme tranquillement.

 

Pour que ta main bénisse le silence

Et berce la terre fatiguée jusqu'au sommeil.

Sainte Vierge, Mère de Dieu,

Couvre-nous de ton manteau bleu

Jusqu'au matin.

 

Kazimiera Iłłakowiczówna

 

 

Modlitwa (Prière)

 

Cichą noc Boże daj nam przed świtaniem.

Spokojny powiew pośród sianożęci.

Abyśmy byli dobrze wypoczęci, kiedy powstaniem.

 

Dobrą noc uproś dla nas, Matko Boska,

niech się włóczęga o chatę nie troska,

niech usną czujne po więzieniach straże

niech rozgrzeszenia doznają zbrodniarze

i winowajcy.

 

Niech droga łaski wolna stanie zdrajcy,

Niech zemsty krwawa pochodnia zagaśnie

i szpieg północny co się boi cienia

niechaj doznawszy wreszcie przebaczenia,

spokojnie zaśnie.

 

Niech Twoja ręka błogosławi ciszę

i do snu ziemię strudzoną kołysze.

Matko Najświętsza i Niepokalana,

nakryj nas płaszczem niebieskim do rana.

 

Kazimiera Iłłakowiczówna

 

 

Sonnet 29

 

Kiedy w niełasce u ludzi i losu

Płaczę od wszystkich nagle odtrącony

I dźwigam głos mój do głuchych niebiosów

I patrzę w siebie, i klnę zrozpaczony.

Chciałbym jak ów być w nadzieję bogaty.

Jak ów co wpośród przyjaciół króluje

Owe talenta, ów kunszt, owe szaty.

To co najmilsze, najmniej mnie raduje.

Lecz, kiedy w myśli

Własnym gardzę życiem

Wspominam Ciebie i z ziemi podnoszę

Jako ptakowie zbudzeni o świcie

Głos mój, i hymnem

Radość niebios głoszę.

Twoja bo miłość przywodzi wspomnienia,

Iż bym z królami losu nie zamieniał.

 

William Shakespeare

 

 

L’instant (Chwila)

 

Un instant comme celui là tu n’en auras plus.

Une nuit comme celle là tu n’en auras plus.

Ce ciel rempli d’étoiles tu ne l’auras plus.

 

Les étoiles et les planètes !

Arrêtez-vous pour l’instant,

Pour un petit instant

Auquel je dirai "dure !"

 

Julian Tuwim

 

 

Chwila

 

Takiej drugiej chwili

Nie będziesz już miał

Takiej drugiej nocy

Nie będziesz już miał

Takiego nieba pełnego gwiazd

Nie będziesz już miał

 

Gwiazdy i planety ! Stańcie przez chwilę

Przez jedną chwilę

Której powiem "trwaj !"

 

Julian Tuwim

 

 

Stara pieśń na Binarową

 

Prowadź nas, pszenico

złota błyskawico,

przez fiolety owych wzgórz

między blaski kukuruz

z żółcielami pospołu

słonecznikiem upału

miodem rozlanym powietrza

z dywanami spod Biecza

 

Wyjdcie stłoczone w kapliczce

świątki w dziwacznym licem,

pokażcie najbliższą drogę

fiołkowym i żółtym rękawem.

 

Już woda z rowem zakręca.

Kończy się droga gorąca.

Wierzby zgromadzone

dmuchaja w pnie spękane.

Widać czarne prawie

bożych ścian modrzewie.

A szparami zapachy się leją

od pajęczyn kwiatów i drewien

 

O Anioły - Stróże,

o deski w różnym kolorze

od kaplicy swojej wyjdzcie,

tęcze w drewna nam pokażcie,

w skrzyp cichuśki i lekkuśki

odemknijcie drzwi kościoła.

 

Otworzyły !

 

O pajęczyno kolorów ! !

 

Bogarodzica Dziewica,

złotem gotycka Maryja

nad ołtarzem płonąca

koralami u szyi,

u Twego syna Gospodyna

cała Jerozolima :

na ścianie

po prawej stronie

w żółtościach,

w klocach zieleni

skręcone - głowa przy głowie

orszaki wielopiątkowe

farbami i kurzem się trzęsą

na kusych nogach

Kyrie elejson !

Adamie - ty boży kmieciu

Ewo - z tej samej kłody,

we dwoje ołtarz dźwigacie

aż pogrubiały wam łokcie.

Kyrie elejson !

 

A po prawej stronie

białe zapylone

« trzy Maryje poszły,

drogie maści niosły...

Gdy na drodze były,

tak sobie mówiły :

Jest tam kamień niemały,

a któż nam go odwali ? »

 

         Grób święty

zarósł pajęczynami

anioły siedzą

zakurzone, białe

śpiewają :

« Nie trwórzcie się, Dziewice,

ujrzycie Boga lice...

Wstał z martwych, tu go nie,

tylko jego odzienie...

Alleluja ! »

 

Gdy prowadzili ołtarz,

święty Michał stał na szczycie,

trzymał miecz zapylony

i wage, z przydrożnym kurzem.

Ale pułap kwiecisty

kościoła

był za niski

dla archanioła

więc przefrunął ponad chór

wziął miecz, wage,

na niej - kurz

i tak czuwa.

 

Drewniany Michale Archaniele,

Ty na drewnianych aniołów czele,

Stróżu Stróżów malowanych

posiwiałych od śniegu

niecałych po zacieku...

 

Oto pomniejsze Stróże

o tęczowym kolorze

wśród kaplicy swojej

trzeszczą w cytry i wiole

rano, wieczór we dnie w nocy

ludzkim śpiewom do pomocy.

 

Śpiewy zostały,

w kalinie, w jęczmieniu

w makówkach

pod ołtarzami...

Gdy potrącić je,

roznosi się pył po sumie :

« ... Ty przez aniołów...

... ty przez aniołów...

... ty przez aniołów... »

Cisza.

 

W nawie

na cieniach zastrzałów

ostatnia tajemnica :

po lewej ręce

zbawieni,

po prawej

potępieni,

a wszyscy

przyprószeni...

Amen.

 

Miron Białoszewski

 

 

Podobieństwa (ressemblances)

 

Miłości podobna tylko do miłości

Prawdo podobna tylko do prawdy

Szczęście podobne tylko do szczęścia

Przestańcie się nareszcie tak wygłupiać

Przecież nawet Bóg podobny tylko do Boga nie istnieje

 

Śmierci podobna do śmierci

Serce podobne do serca

Chłopaku z uśmiechem od ucha do ucha

Jakim kiedyś byłem posłuchaj

 

Jan Twardowski

 

Gula gula (écoute écoute, version norvégienne)

 

Gula gula

Nieida

gānda

Gula māttut dal du čurwot

Manin attāt eatnama duolvat

Mirkkoduvvot

Guoriduvvot

 

Gula jiena

Neida

Gānda

Gula māttarāhkuid jiena

Eana lea min buohkaid eadni

Dan jos goddit ježa jāpmit

 

Leatgo ditktān ieččat bainnot

Leatgo iešge mielde gilvvus

Gula māttut dāl dus jerret

Itgo don muitte gos don vulget

 

Dus leat oappāat

Dus leat vieljat

Lulli – ameriikka arvevuvddiin

Ruonaeatnama geadgerittuin

Itgo don muitte gos don vulget

 

(traditionnel lapon)

 
Gula gula (écoute écoute, version polonaise)

 

Gula gula niejda ganda

Gula mattut dalu Czurwot

Manin attat hiétnam dulovot

Mirkodulovot

Guaridulvot

Gula hijena nejda Ganda

Gula mattarahku jena

Jena leanim błohko jatnii

Ton jus gottid jecza jatni

 

Hekko ditktan jéczat baino

Hekko jeszke meldegilwus

Gula mattut dalus jerwet

Hekko muśte gos don mulget

 

Dusna hulpa

Dusna Vielja

Huli Amrihervevulti

Runa ijetnam gadegerituj

Itgom muśte gestom mule

 

(traditionnel lapon)

 

 

Le vide (Pustka)

 

J'ai déjà crû que je savais,

d'où le fleuve prend sa source,

d'où ce boitement de jour en jour;

rempli de mon effort.

 

Je voulais être sûr

et au fond du courant

palper le commencement rude.

et je sais toujours peu

et de moins en moins

et seul le temps se moque amèrement.

parce que je n'y arrive pas,

parce que j'ai des rancunes,

parce que je ne savais pas m'entendre

avec les chaumières devant lesquelles

je resterais même si je partais n'importe où.

 

Il n'y a même pas une larme sur laquelle je pourrais voguer

mais qui devinera que c'est moi ?

Même le père ne dit pas "mon fils".

Personne ne devinera personne

car qui dans ce bazar trouvera la fidélité ?

Les yeux ? Le verre de bouteille embrumé ?

On peut s'égorger avec.

On peut se saouler à mort chaque fois que je bois.

Et seulement ce bovin de verre - le poème -

tombe goutte à goutte en lettres sèches de sable.

 

Christo Radewski

 

 

Pustka (le vide)

 

Już wydawało się, że wiem

Skąd rzeka bierze się u źródeł

Skąd to dreptanie dzień za dniem

Pozapełniane moim trudem.

 

Chciałem mieć pewność i na dnie

Nurtu początek zmacać szorstkość

I wciąż wiem mało wciąż wiem mniej

I tylko czas kpi ze mnie gorzko

że nie potrafię, że mi żal,

że nie umiałem się obchodzić

Z chatą, przed którą będę stał,

Chociażbym nie wiem gdzie odchodził.

 

żeby znalazła się choć łza

To nią ku brzegom bym popłynął

Lecz kto odgadnie że to ja

Nie powie nawet ojciec « Synu ! »

Nikt nie odgadnie nikt,

Bo kto w tym kotłowisku znajdzie wierność

Oczy, butelki mgliste szkło

Gardło by można nim poderżnąć

Można by upić się na śmierć

Za każdym kiedy piję razem

I tylko szklane bydlę wiersz

Skapuje w suchych liter piasek.

 

Christo Radewski

 

 

L’eau

 

L'eau Wanda

de Vistule

glisse profonde argentée

sur l'obscurité

la griffe pose

la lune éblouissante coule pale

le fond chante

l'eau Wanda ruślana

coiffe les cheveux illuminés

la fille noyée fleurie.

 

Julian Tuwim

 

 

Démocratie

 

L'un meurt de faim et de misère,

l'autre est possédé par la spéculation

jusqu'à la chair.

Ça s'appelle démocratie.

 

Nous nous sommes installés

Je ne sais même pas.

Le peuple se perd dans la stagnation,

et ceux qui gouvernent disent : "Ta gueule !"

 

Et ça s'appelle démocratie.

 

Christo Radewski